Zza szyby ambulansu

Znowu zginął młody człowiek. Miał marzenia, realizował je. Miał całe życie przed sobą. Był kierowcą ambulansu z Wałbrzycha. Bardzo szkoda człowieka.

Kierowca-rat. med. Wystarczy kat. B, zaświadczenie o braku przeciwwskazań lekarskich wystawione przez lek. medycyny pracy, pozytywny wynik badań psychotechnicznych i można zasiąść za kierownicą ambulansu. Często to wozy zbliżone tonażem do 3.5 tony, a może po pełnym załadowaniu je przewyższające. Pracodawcy nie kwapią się, aby zainwestować w swoich kierowców-rat. med. Rzadkością jest, aby płacili za kursy kat. C, za jazdy doszkalające. Praca rat. med.-kierowcy to odpowiedzialność za sprzęt i co ważne powierzonych mu ludzi. Często zapominamy o wypoczynku przed dyżurem. A przecież stan psychofizyczny ma duże znaczenie w naszej pracy. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, aby zauważyć niewpięty defibrylator, który jak pocisk przy hamowaniu roztrzaska głowę kolegi ratownika siedzącego u wezgłowi noszy. Po raz n-ty taktownie wszystkim zwracać uwagę, aby zapięli pasy. I słuchać, że zespół MUSI przemieszczać się w czasie jazdy po karetce. Jak przekonać doktora, że jego miejsce jest przy pacjencie, a przechodzenie w czasie jazdy jest proszeniem się o wypadek? Pamiętać, że po ulicach naszych miast jeżdźą sami ?Hołowczyce?, którzy uwielbiają ścigać się z karetką, słuchają głośno muzyki, kłócą się przez telefon komórkowy, zawsze wjadą z drogi podporządkowanej - bo zdążą. Dziadki, emeryci, w swoich archaicznych maszynach, w okularach-denkach ze szkła, ledwo widzący drogę i kojarzący przejazd do najbliższego skrzyżowania. Kto im dał tą duchową wiedzę, że dalej mogą prowadzić bezpiecznie auta, nie wiem. Procesje i pielgrzymki za nic mające ambulans jadący do kogoś potrzebującego pomocy, bo oni uduchowieni IDĄ. Na dziurawych drogach, z nowym zwyczajem poruszania się bez kierunkowskazów mkną bmk-i z abs-ami/absolutny brak szyi/ w środku. Dźwięki syren ambulansu na nikim nie robią już wrażenia. Tabuny przewoźników w starych rozpadających się karetkach dzielnie przewożą ludzi na dializy, do domu, na badania, nadużywając sygnałów ile wlezie. Dniem i nocą. Tak wyglądają nasze miasta zza szyby ambulansu systemu.

Kierowcy-rat. med. (Częstochowa, Warszawa, Lublin)

zza szyby 1

Wypadek ambulansu Meditrans Ostrołęka 03.2009. fot.P.Ossowski

Ad Rem. LUBLIN

Z tym, o czym pisze "civis", można się spotkać w każdym mieście w tym kraju. Niestety tak wygląda rzeczywistość zza szyby karetki. Zgadzam się w większości, z tym co to opisał. Na co dzień, sam spotykam się z szeregiem takich sytuacji na ulicy. Dominuje przede wszystkim kompletny brak przestrzegania przepisów kodeksu ruchu drogowego, przez kierujących. A w szczególności nagminne rozmawianie przez tel. komórkowy (nie używając zestawu do tego przeznaczonego), nieustępowanie drogi pojazdowi uprzywilejowanemu (to zazwyczaj my - kierowcy pojazdów uprzywilejowanych, musimy omijać innych uczestników ruchu, poruszając się slalomem pomiędzy pojazdami. Ponieważ kierowcy zatrzymują się na środku, nie zjeżdżają z pasa, po którym się poruszamy. Potrafią zatrzymać się na środku łuku, lub też na wysokości wysepki usytuowanej pomiędzy pasami...), ściganie się z karetkami ?
99% kierowców pojazdów uprzywilejowanych, nawet z kilkunastoletnim doświadczeniem, doskonale zdaje sobie sprawę, że jazda "na sygnale" niesie ze sobą spore ryzyko, z powodu zachowania się innych użytkowników dróg na widok karetki w czasie akcji. Dlatego też, większość z nas stara się ograniczać jazdę na sygnałach do minimum. Niestety karetki transportowe (krew, dializy, itp.) nagminnie łamią zasady zdrowego rozsądku, przeciskając się przez korki używając sygnałów dźwiękowych i świetlnych, często nie mając do tego żadnych podstaw? Wykonują jak najwięcej usług, w jak najkrótszym czasie?

Należałoby także zaostrzyć wymogi dotyczące zatrudniania nowych - "świeżych" - ratowników na stanowiskach kierowcy. Biorąc pod uwagę swoje doświadczenie, uważam, że zanim ratownik prosto po szkole usiądzie za kółkiem ambulansu, powinien co najmniej 3 lata spędzić na danym zespole, w przedziale medycznym. By zaznajomić się z terenem, po którym jeździ, jak i przyzwyczaić do szybko zmieniających się sytuacji na drodze?

Comments are closed.