Wtorkowy poranek w Pogotowiu. Ledwo co przyszedłem na dyżur, a koledzy chwalą się nocną skuteczną resuscytacją, żartem przypisując zasługę dzień wcześniej ukończonemu kursowi resuscytacji w zespole dwuosobowym. Jeszcze nie skończyli szczycić się swoimi dokonaniami, gdy odezwał się pager. Kod 1. Wyjazd do: "zatrzymanie krążenia plac rynkowy, reanimują". Mała miejscowość poza naszym rejonem operacyjnym. 17 kilometrów po krętej i dziurawej, typowo polskiej, drodze - czyli jakieś 20 min. Syn prowadzi RKO. Po dotarciu na miejsce wezwania zastajemy syna w wieku ok. 55 lat wykonującego uciśnięcie klp. Przejmujemy pacjenta ABC - nieprzytomny, brak oddechu, brak tętna. W trakcie przygotowywanie kardiomonitora kontynuujemy RKO. W wywiadzie pacjentka leczona z powodu nadciśnienia, cukrzycy, od kilku dni biegunka. Jedząc śniadanie straciła przytomność i osunęła się na ziemię. Syn natychmiast rozpoczął RKO i zadzwonił po pogotowie. Niestety, wszystkie karetki z rejonu były zajęte i dyspozytor zadysponował nasz zespół S. Po niezwłocznym odsłonięciu klp przykładamy łyżki kardiomonitora - migotanie komór - defibrylacja - 2 min RKO (intubacja, wkłucie, PWE) - analiza rytmu i.....rytm mogący dawać tętno, sprawdzamy tętnicę szyjną i promieniową - tętno obecne, dobrze napięte. RR 160/90 saturacja 96% źrenice wąskie, reagujące na światło, pacjentka zaczyna "kłócić się" z respiratorem. Haa! Jedna z krótszych resuscytacji (nie licząc odstąpień ;-)). Teraz szybkie "ogarnięcie" ? leki (midanium), ciśnienie, monitor, 12-odpr. EKG.... i przygotowanie do transportu. Ze względu na odległość decydujemy się na wezwanie LPR?u telefon do CPR z prośbą o śmigłowiec. Ok, będzie za 20 min. Lądowisko na boisku. Ledwo zdążyliśmy zakończyć rozmowę, usłyszeliśmy nad naszymi głowami znajomy warkot silnika śmigłowca LPR. To się chłopaki uwinęli.
Czekamy na swoją kolej.
Udajemy się na wyznaczone miejsce lądowania i z oddali już widzimy stojący śmigłowiec LPR, a obok karetkę P z tego regionu przekazującego im pacjenta. No tak... czyli kolejka.
Przygodne lądowisko (boisko gminne, zabezpieczone przez OSP, Policję)
A że we wsi dawno nie było takiej atrakcji, więc okoliczna ludność nie mogła przepuścić okazji i przybyła licznie. Czekamy, sprawdzamy stan pacjenta, parametry, sprzęt, ? b/z. ?Dokładamy? midanium.
Pierwszy pacjent odlatuje.
Po kilkunastu minutach pilot uruchamia silniki śmigłowca i starują. Tuż nad płytą boiska pozdrawiają drugi właśnie lądujący śmigłowiec LPR.
Tuż po odlocie 1-go pojawia się drugi EC.
Przekazujemy pacjenta, parametry, co zrobione, co podane.
Bezpiecznego lotu.