Zdarzenie masowe to w codziennej praktyce ratowników jedno z najtrudniejszych zdarzeń jakie mogą spotkać na dyżurze. Wiąże się to zarówno z brakiem dodatkowych ?rąk do pracy? jak i koniecznością podejmowania szybkich, zdecydowanych decyzji. Szczególnie problem ten będzie dotyczył coraz częściej pojawiających się w naszym kraju zespołów dwuosobowych, które na miejscu takiego zdarzenia będą musiały wykazywać się jeszcze większą wiedzą, znajomością i sprawnym wykonywaniem założonych procedur i algorytmów postępowań. Uniwersalnym wydaje się być również stwierdzenie, że w przypadku tak okrojonych osobowo zespołów, bardzo wiele zdarzeń już na wstępie dla ratowników będzie wydawało się zdarzeniami masowymi, a po wstępnej segregacji będziemy mogli szybko zmienić ich charakter i zakwalifikować je jako zdarzenia mnogie, co oczywiście w kontekście wykonywanych procedur może mieć dość istotne znaczenie. I tutaj pole do popisu pozostawiamy zarówno dla członków zespołu jak i osób, które w każdej szanującej się firmie powinny odpowiadać za jego wyszkolenie, pamiętając bowiem, że umiejętności i doświadczenie są w stanie dość szybko w sytuacji masowe-mnogie, przechylić szalę na stronę tego bardziej korzystnego. I taki też cel przyświecał twórcom zadania ?grill?.
Zespół po przyjeżdzie na miejsce zdarzenia, w ciężkich warunkach otoczenia(noc, połamane gałęzie i drzewa pod nogami) miał za zadanie szybko ocenić grupkę poszkodowanych mężczyzn, w których podczas grillowania na przydrożnej polance wjechał samochód ciężarowy. I tak jak w każdym zdarzeniu o dużej liczbie poszkodowanych, tak również tu po prawidłowym zabezpieczeniu miejsca zdarzenia (odpowiednie ustawienie karetki, sygnały świetlne, trójkąt ostrzegawczy)głównym zadaniem było znaleźć wszystkich poszkodowanych biorących udział w tym zdarzeniu, ocenić ich obrażenia i wdrożyć prawidłowe postępowanie ratownicze, oczywiście nie zapominając o odpowiednio wczesnym poinformowaniu dyspozytora o charakterze zdarzenia i zadysponowaniu dodatkowych sił i środków. Jednocześnie aby wyrabiać w dwuosobowych zespołach nawyk wykorzystywania każdej dostępnej na miejscu zdarzenia dodatkowej pomocy, zespół ?otrzymywał? mieszkającego obok strażaka z lokalnego OSP, który chętnie wykonywał wszystkie powierzone mu czynności. Przyglądając się ogólnym działaniom zespołów na uwagę na pewno zasługuje fakt, że mimo iż większość ratowników po raz pierwszy w dwuosobowym składzie spotkało się z tak rozbudowanym zdarzeniem, ich działania były dość spójne, zdecydowane i większości koncentrowały się na realizacji głównych celów postawionych przez autorów tego zadania. Wszystkie zespoły w mniejszym lub większym stopniu zaangażowały również do swoich działań dostępnego na miejscu strażaka, co w perspektywie ?dodatkowych rąk? do pracy w życiu codziennym może mieć niebagatelne znaczenie. Mimo to, sprawne oko obserwatora oczywiście w wielu działaniach mogło dostrzec ogólnie panujący chaos, niepotrzebne rozwlekanie pewnych czynności w czasie, lub wykonywanie ich niezbyt precyzyjnie, co niestety w tego typu sytuacjach zdarza się nawet bardziej doświadczonym, złożonym z większej ilości osób zespołom, aczkolwiek niewątpliwie w wyniku odpowiednich, systematycznie przeprowadzanych ćwiczeń i symulacji, jest do uniknięcia.
Możliwość obserwacji i oceny tych kilkunastu składów daje nam także pewien obraz jakości działań wszystkich zespołów podstawowych pracujących w naszym kraju. Tym bardziej potwierdza to konieczność ciągłego kształcenia, ćwiczeń i symulacji tego typu sytuacji trudnych, gdzie deficyt czasu, a przede wszystkim ilości ratowników znacznie upośledza szybkość i precyzję ich działań.
Dariusz Krupa-sędzia.