Nie mów mi o konsekwencjach?
Kiedyś myślałem, iż bieganie na zawodach i na treningach jest to zupełnie coś innego. Na treningach musisz się martwić o wodę, jedzenie, własne bezpieczeństwo. Na zawodach może biec ile sił, wiedząc iż ktoś poda ci wodę, izotonik lub udzieli pomocy medycznej.
Po ostatnich zdarzeniach w czasie BMW Półmaratonu Praskiego w Warszawie, kiedy liczba poszkodowanych przekroczyła liczbę zespołów medycznych doszedłem do wniosku iż trzeba liczyć bardziej na siebie. Najważniejsze w bieganiu uważam, iż "nie dać się zabić".
14 września 2014 uczestniczyłem w półmaratonie augustowskim. Fajna, kameralna impreza (300 osób). Dwie pętle, na której dwukrotnie były podawane izotoniki i woda. Temperatura w cieniu 25 stopni i w słoneczku 29 stopni. Trasa w lesie, nad jeziorem oraz wzdłuż drogi krajowej, na której temperaturę podgrzewały rury wydechowe TIRów. Widziałem 1 Karetkę oraz kilku ratowników medycznych uzbrojonych w kamizelki i wyglądających jak Commando z filmu z Arnoldem Schwarzeneggerem. Ponieważ temperatura była raczej ciepła starałem się spożywać płyny w ilości 0,7 litra na godzinę. na każdym okrążeniu były dwa punkty z kubkami plastikowymi o pojemności 180ml wypełnionymi w 1/3, więc starałem się pić 4 kubki na postój. I tak trochę mało.
Na 15 kilometrze kiedy "aptekarsko" wypijałem wodę i jadłem żele wyprzedziła mnie "blondynka". Przeleciała przez punkt żywieniowy. Po opuszczeniu punktu widziałem ją w zasięgu wzroku. I na 18 km: padła. Miała zawroty głowy. Po położeniu jej na ziemi z pomocą innych biegaczy próbowałem się z nią dogadać. Kontakt logiczno-słowny był średni. Znalazły się 2 małe butelki wody od osób, przypadkowo przechodzących przez trasę. Po chwili pojawił się przedstawiciel organizatora. Zarządził, aby przybył "paramedyk na rowerze". Przedstawiłem się i zaproponowałem, aby sprowadzić jakiś transport (niekoniecznie medyczny). Karetka okazało się była w tym momencie zajęta. "Paramedyk" po przybyciu chciał podać tlen. Otworzył mi torbę. Mógłbym założyć kołnierz, unieruchomić złamanie, zabandażować ranę, podać tlen, ale cokolwiek płynnego nie znalazłem. "Blondynka" na szczęście miała już kontakt logiczno-słowny.
Ustaliłem wywiad:
ja: Który to twój start w półmaratonie ?
odp: 1
ja: Ile przebiegłaś na treningach 21km?
odp: Nigdy.
ja: Ile wypiłaś na trasie?
odp: Niewiele.
Ponieważ dziewczyna miała zaburzenia równowagi (w przebiegu zaburzeń elektrolitowych) dalej szukałem transportu. Przypadkowi przychodnie zaoferowali się przetransportować (z moją sugestią) do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
I pobiegłem dalej......