Huk rozsypujących się metalowych barier był porażający. W powietrzu fruwały rowery, ludzie krzyczeli z przerażenia. Stałem kilka metrów od miejsca, w którym Fabio Jakobsen uległ koszmarnemu wypadkowi - pisze nasz dziennikarz Szymon Łożyński. Ten huk zostanie w mojej pamięci na długo. Huk i chaos. Po wypadku zaczęło się nerwowe bieganie, krzyki, próby udzielania pomocy. Fabio…
Więcej...
Kolarstwo. Tour de Pologne 2020. Tej kraksy nie da się wymazać z pamięci
