Duet

Najzwyklejszy początek dyżuru w jednej z baz HEMS w naszym kraju.
Parę minut po godzinie siódmej, lista już podpisana, sprzęt
sprawdzony i rozpoczęcie codziennej obowiązkowej ?papierologii?, w
końcu w naszej bazie loty zazwyczaj zaczynają się po 9.
Ale chyba nie dzisiaj, bo już po  15 minutach od rozpoczęcia słyszę
znajomy dźwięk służbowej komórki, a na wyświetlaczu melduje się
lokalny CPR.
I jeszcze tylko odpowiadam na sakramentalne pytanie:
-Pomożecie??
-Pewnie, że pomożemy...
I zaczynam notować:
Miejsce: pobliska kopalnia węgla kamiennego
Powód wezwania: lekarz zakładowy udzielając pomocy górnikowi, który
zasłabł, sam również stracił przytomność. Na miejscu jest już
lokalny ZRM.
-Ok., zlecenie przyjęte, będziemy za 15 min. Reszta szczegółów już
w trakcie lotu przez radiotelefon- krótko i treściwie przekazuje
dyspozytorowi. W końcu nie ma teraz sensu tracić cennego czasu.
I już za chwilę jesteśmy w powietrzu. Znajome okolice mojego
rodzinnego miasta dość szybko przemykają pod naszymi nogami, aby już
za chwile pozostać daleko w tyle.
-Ok., mamy jeszcze parę minut lotu, przydało by się nieco więcej
wiadomości na temat zdarzenia- myślę głośno, jednocześnie
zaspokajając ciekawość reszty załogi.
-Niestety, ale nic więcej nie wiem, zespół nie odpowiada, pewnie jest
w trakcie działań-ze spokojem oznajmia nam dyspozytor.
-Standard-poirytowanym głosem komentuje lekarz
-Trudno, jak zwykle wszystko ostatecznie okaże się na miejscu-mówię
ze spokojem i powoli zaczynam wypatrywać na horyzoncie
charakterystycznych zabudowań.
Za chwilę jesteśmy już na miejscu i po wylądowaniu sytuacja nieco
się rozjaśnia, choć na pewno nie uspokaja: 2 pacjentów- 2 zatrzymania
krążenia.
-Przejmijcie działania tutaj, my zajmiemy się tamtym-dostajemy
wskazówki od działających ratowników.
Zabieramy się więc ostro do pracy. Mija parę minut i przy kolejnym
cyklu oceny rytmu monitor w końcu zaczyna ?dawać? naszemu
pacjentowi jakieś szanse, a ku naszemu zadowoleniu pojawia się
również czynność hemodynamiczna i pod palcami wyczuwam dość zgodną
z zapisem falę tętna.
-Super, mamy jakieś światełko w tunelu-komentuje lekarz -teraz
pozostaje nam już tylko walka z tą ciężką bradykardią .
Na szczęście w sukurs przychodzi nam LP15 i już po chwili efektywna
elektrostymulacja mięśnia sercowego pozwala nam zacząć przygotowywać
pacjenta do transportu statkiem powietrznym.
-Lećcie, z drugim sobie tutaj poradzimy-wyprzedzają nasze myśli
koledzy działający obok.

Ok., teraz tylko powiadomienie personelu najbliższego szpitala i już po
chwili jesteśmy w powietrzu. Wszechobecny czarny humor podsuwa nam
myśli, że nasz pacjent jest chyba miłośnikiem latania, bo jego
parametry życiowe znacznie się poprawiają, a w momencie przekazania
powoli zaczyna przeszkadzać mu rurka intubacyjna.

Jak się później okazało, nasz chory-lekarz w podeszłym wieku, który
w tym dniu pełnił dyżur w miejscowym ambulatorium ruszył na pomoc
jednemu z pracowników administracyjnych, który przychodząc do pracy
zasłabł przed wejściem do budynku. Na miejscu, doszło u niego do NZK.
Niestety w trakcie wykonywania czynności resuscytacyjnych, losy pacjenta
podzielił również ratujący go lekarz.
Przybyły po chwili na miejsce zdarzenia ZRM natychmiast wdrożył
algorytm zaawansowanych czynności resuscytacyjnych u obydwu
poszkodowanych.

W tym właśnie momencie przez radio próbował wywołać go
dyspozytor...

0_0 1_0

Comments are closed.