Lekarka: odsyłamy pacjenta, jeżeli uważamy, że nie umrze w drodze do domu

- Przed naszym szpitalem stoją kolejki karetek pogotowia. Zespoły ratownicze grożą nam, nagrywają nas na kamery w telefonach, pytając, ile czasu mają czekać z pacjentem. A ja mam zajęte wszystkie łóżka, więc im odpowiadam, że muszą czekać albo na śmierć pacjenta, albo moją - mówi Onetowi lekarka zatrudniona w szpitalu na Solcu. To jedyna placówka dla pacjentów niecovidowych na południu Warszawy. Sytuacja jest dramatyczna.

Zobacz na onet.pl.

Comments are closed.