Jak wygląda ochrona zdrowia na wsiach. “Od dwóch miesięcy nie ma lekarza, bo zmarł”

W pociągu z Białegostoku do Bielska Podlaskiego toczy się dyskusja na temat ochrony zdrowia. Jedna z kobiet w średnim wieku opowiada, że jej mąż kilka razy próbował umówić się na wizytę u lekarza rodzinnego, a gdy się nie udało, zaczął się leczyć sam, aż zasłabł i trafił do szpitala. – Okazało się, że miał ciężkie zapalenie płuc. Z powikłań po nim wychodzi do dziś. Gdyby od razu trafił do gabinetu, gdyby porządnie go zbadano, osłuchano i zaordynowano odpowiednie leki, pewnie byłby zdrowy i wrócił do pracy – podsumowuje kobieta. O ośrodkach zdrowia na wsi dla "Przeglądu" pisze Helena Leman.

Zobacz na onet.pl.

Comments are closed.