Wypadek komunikacyjny, młody człowiek uderzył swoim samochodem w drzewo. Codzienny scenariusz dyżuru lub wyimaginowane zadanie na Mistrzostwach w Ratownictwie Medycznym czy egzaminie zawodowym. Dlaczego postępowanie ratowników różni się diametralnie w każdym z tych środowisk? Przykro patrzeć, gdy punkty stanowią większą wartość od ludzkiego życia.
Inspiracją do podjęcia tego zagadnienia był wypadek, który zdarzył się kilka lat temu.
Wypadek komunikacyjny, młody człowiek uderzył swoim samochodem w drzewo. Codzienny scenariusz dyżuru lub wyimaginowane zadanie na Mistrzostwach w Ratownictwie Medycznym czy egzaminie zawodowym. Dlaczego postępowanie ratowników różni się diametralnie w każdym z tych środowisk? Przykro patrzeć, gdy punkty stanowią większą wartość od ludzkiego życia.
Inspiracją do podjęcia tego zagadnienia był wypadek, który zdarzył się kilka lat temu. Świadkiem tego zdarzenia był ratownik medyczny, dla którego ratowanie ludzkiego życia jest pasją. Jego działania na miejscu zdarzenia ograniczone były jedynie przez brak specjalistycznego sprzętu. Po dotarciu na miejsce zespołu ratownictwa medycznego, kierowanego przez jednego z czołowych zawodników Mistrzostw Polski, poszkodowany został poproszony o przejście do karetki celem przewiezienia do szpitala. Ze względu na duży mechanizm zdarzenia, brak stabilizacji chorego na desce ortopedycznej wywołało to sprzeciw ratownika będącego świadkiem zdarzenia. W odpowiedzi usłyszał jedno zdanie: ?To nie są zawody, tu jest prawdziwe życie?.
Wiele zespołów przygotowujących się do startu w Mistrzostwach poświęca swój wolny czas, by spotkać się ze swoim zespołem i ćwiczyć postępowanie w symulowanych wydarzeniach. Idealna stabilizacja, prawidłowa podaż leków, w 10 minut starają się zniweczyć wszystkie skutki nagłych zagrożeń zdrowotnych. Gdy ćwiczenia dobiegają końca i zaczyna się kolejny dyżur badanie ABCDE kończy się na zmierzeniu ciśnienia i saturacji, a wyciagnięcie poszkodowanego z auta na desce ortopedycznej zastępuje słynne ?zapraszam do karetki na badanie?.
Myślę, że jest to spowodowane brakiem poczucia oceny, skoro większość naszych kolegów i tak nie wie jak powinno wyglądać prawidłowe postępowanie, przecież wytyczne i procedury są dla kadry wykładowczej i ?świerzaków?. Chęć rywalizacji na Mistrzostwach jest piękną ideą. Jej założeniem nie jest jednak zdobywanie medali, premii czy świetna zabawa integracyjna na zakończenie mistrzostw, lecz nauka, by ratować ludzkie życie, które na co dzień jest w naszych rękach.
Kolejnym problemem staje się brak akceptacji naszych działań ze strony kolegów. ?Monitor? Po co ci monitor, przecież kiedyś nie było i ludzie też żyli?. Ratownik, któremu zależy na wygraniu walki ze śmiercią jest wrogiem publicznym nr 1, gdyż wymaga to często wysiłku i zaangażowania całego zespołu. Paradoksalnie wysiłek ten ochoczo podejmowany jest w trakcie mistrzostw czy egzaminu zawodowego, lecz nie tam gdzie naprawdę jest potrzebny. Opieka psychologiczna nad pacjentem w czasie zadań mistrzostw jest tylko miłym wspomnieniem, gdy w czasie prawdziwych działań i zastępuje ją oschłe ?wszystko będzie dobrze?.
Zawody powinny służyć naszym pacjentom, ich przeżyciu i szybszemu powrotowi do zdrowia. To cudowne uczucie móc stanąć na najwyższym stopniu podium, ale nie trzeba czekać na to całego roku. To podium można osiągać w czasie każdego dyżuru.