Jest sobota. Jeden ze znanych, warszawskich klubów, tłum ludzi. Część z obecnych szaleje na parkiecie, inni okupują bar, wykrzykując do baristy zamówienia na wysokoprocentowe trunki, jeszcze inna grupa siedzi przy największym stole, żywo dyskutując. Wśród nich jest ona- ładna, drobna blondynka, bez grama makijażu, z włosami zebranymi w koński ogon, ubrana w szerokie jeansy i w znacznie za dużą bluzę. Jest widocznie spięta, nie uśmiecha się, w jej oczach widnieje jakby strach. W pewnej chwili wstaje i przebijając się przez wrzeszczący tłum, stara się dotrzeć do toalety. Nerwowo się rozgląda i uważnie balansuje między bawiącymi się gośćmi, bacząc na to aby nie ?trącić? żadnego z nich. Nagle wpada na nią młody mężczyzna, który będąc w lekko nietrzeźwym stanie stracił równowagę. Zamarła. Nagle zesztywniała, jej oczy zrobiły się nienaturalnie duże, dłonie zaczęły silnie drżeć, na czole pojawiły się krople potu. Wydaje się jakby zobaczyła ducha. Bardzo szybko wybiega z klubu. Nie może oddychać. Ma przed oczami ten sam obraz, czuje ten sam odrażający odór alkoholu. Ma ochotę chwycić coś ostrego i znów to zrobić, znów pokaleczyć nadgarstki, aby bolało coś innego.
Gorący lipcowy poranek. 40- letnia żona i matka dwójki dzieci wraz z całą rodziną szykuje się na wakacyjną wyprawę. Pakuje ostatnie rzeczy do walizki, zaopatruje apteczkę i planuje, jaki prowiant powinna przygotować wyruszając w drogę. W tym momencie pojawia się mąż z wiadomością, iż kolega zgodził się użyczyć im swoje rodzinne auto na wyjazd i w związku z tym nie muszę jechać pociągiem. Słysząc tą informację kobiecie wypada z rąk trzymana butelka wody utlenionej. Tak bardzo cieszyła się, że nie będzie zmuszona uciekać się do kłamstw i wymówek, aby uniknąć jazdy samochodem. A teraz przepadło. Przez kilka najbliższych nocy nasilają się koszmary, w ciągu dnia kobieta nie może się skoncentrować, jest drażliwa. Dzień przed planowanym wyjazdem symuluje silne przeziębienie i namawia rodzinę, aby odbyli podróż wakacyjną bez niej.
Na jednej z dróg na Podlasiu stoją trzy karetki pogotowia. Wokół zbiera się coraz większy tłum gapiów. W oddali słychać sygnał nadjeżdżającej straży pożarnej. Z boku ciągnie się czarna taśma, a za nią młody, wysoki mężczyzna z ekipy ratunkowej przykrywa folią zwłoki 5- letniej dziewczynki. Na ulicy jest pełno krwi. Tuż obok leży różowy but i lalka. Mija kilka miesięcy. Ratownik coraz częściej opuszcza dyżury w pracy, coraz częściej sięga po alkohol. Nie może spać. Przed oczami widzi ciągle twarz zmarłej dziewczynki, której ciało w wyniku wypadku uległo znacznym obrażeniom. Unika kontaktu ze swoją trzyletnią bratanicą, bo jej widok nasila wspomnienia tamtego dnia. Późną nocą często myśli, że jego życie przestało mieć jakikolwiek sens.
Wszystkie opisane wyżej historie, z pozoru tak różne, łączy jeden wspólny mianownik- każda z osób przejawia symptomy PTSD, czyli zaburzenia po stresie traumatycznym (ang. Posttraumatic Stress Disorder). W pierwszym przypadku, zgwałcona kobieta w każdym napotkanym mężczyźnie widzi swojego oprawcę, unika jakiegokolwiek, nawet przypadkowego kontaktu fizycznego, ukrywa swoje ciało pod obszernymi ubraniami, aby nie eksponować swojej kobiecości, stara się zrobić wszystko aby nie zwracać uwagi mężczyzn. Nie rozmawia z nimi, nawet będąc w sklepie czy w urzędzie, wybiera do obsługi kobiety. Często się samookalecza, aby złagodzić odczuwane napięcie. Druga historia dotyczy wypadku komunikacyjnego. Po długiej hospitalizacji i rekonwalescencji w domu, kobieta stara się wrócić do ?normalnego? funkcjonowania, jednak w dalszym ciągu po nocach śni jej się wypadek, jako środek transportu wybiera zawsze rower bądź pociąg, wszelkimi możliwymi sposobami wzbrania się przed jazdą samochodem. Ostatnia sytuacja opisuje ratownika medycznego, który wykonując obowiązki służbowe zetknął się po raz kolejny z widokiem zmarłego w tragicznych okolicznościach dziecka. Aby zagłuszyć nawracające wspomnienia i coraz częściej pojawiające się ich przebłyski, sięga po alkohol, bierze dni wolne w pracy, nie przebywa w miejscach, w których może mieć kontakt z dziećmi, jest zdekoncentrowany, ma myśli samobójcze.
Czym w ogóle jest trauma? Niegdyś pojęcie to używane było wyłącznie w medycynie, aby określić uszkodzenia związane z ciałem. Dziś znaczenie słowa trauma uległo rozszerzeniu, można powiedzieć, iż niekiedy jest nawet nadużywane. W kontekście psychologicznym, odnosząc się do najnowszej klasyfikacji zaburzeń psychicznych rekomendowanej przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (DSM-V), mówiąc o traumie mamy na myśli sytuacje, w której osoba była narażona na ekspozycję na wydarzenie/ wydarzenia, w których życie lub zdrowie podlegało zagrożeniu. Opisywana sytuacja traumatyczna może dotyczyć jednostki bezpośrednio, osoba może być jej świadkiem, dostać informację o zagrożeniu zdrowia lub śmierci bliskich jej osób (w wyniku wypadku, napadu, użycia przemocy) bądź też wykonując obowiązki służbowe być narażoną na wielokrotny kontakt z katastroficznymi szczegółami wydarzeń (wyklucza się tu ekspozycje poprzez media elektroniczne, zdjęcia, filmy). W życiu codziennym każdy człowiek może doznać wydarzenia traumatycznego, zgodnego z podaną wyżej definicją. Nie mamy na to wpływu, nie jesteśmy w stanie przygotować się bądź przewidzieć sytuacji, w której spotka nas coś takiego. Według najnowszych wyników badań, około 70% społeczeństwa doświadcza w swoim życiu przynajmniej jednego wydarzenia traumatycznego. Dlaczego więc nie u każdej z tych osób rozwija się PTSD?
Rozpowszechnienie PTSD szacuje się na 8-12%. Mimo iż mężczyźni są silniej narażeni na traumę, to jednak kobiety częściej rozwijają zespół objawów charakterystycznych dla tego zaburzenia. PTSD jest jednym z dwóch schorzeń, gdzie możliwy jest do zidentyfikowania bezpośredni czynnik wyzwalający- traumatyczne wydarzenie. Do najbardziej patognomicznych objawów należy ponowne przeżywanie sytuacji (w postaci przebłysków wspomnień, tzw. flashbacków, koszmarów nocnych, nawracających, intruzywnych myśli dotyczących traumy, niekiedy nawet występują halucynacje) powodujące silny dystres i reakcje fizjologiczne organizmu, unikanie sytuacji, myśli, rozmów, aktywności, ludzi czy jakichkolwiek bodźców mogących kojarzyć się z trudnym wydarzeniem, problemy z przypomnieniem sobie części bądź całości doświadczanej traumy, zaburzenia snu i koncentracji, drażliwość, niekiedy zachowania autoagresywne, a nawet myśli samobójcze.
Niekiedy diagnoza PTSD może nastręczać duże trudności, zarówno psychiatrom/ psychologom, jak i samym ofiarom traumy. Należy pamiętać, iż aby mówić o występowaniu zaburzenia po stresie traumatycznym, symptomy muszą utrzymywać się co najmniej miesiąc czasu. Spektrum objawów dla tego zaburzenia nie jest dla niego specyficzne, stąd często lekarze czy terapeuci, nie dopytując o doświadczenie traumy, stawiają inną diagnozę, stosując w związku z tym leczenie, które może nie przynieść oczekiwanych efektów. Pacjenci sami podczas wizyty także nie wspominają o tym trudnym, traumatycznym wydarzeniu (mamy tu do czynienia z opisywanym wcześniej objawem, zwanym unikaniem). Gdy pacjent zgłasza się do lekarza psychiatry bądź psychologa, twierdząc iż ma problemy ze snem, silnie obniżony nastrój, myśli samobójcze, zaburzenia koncentracji, jest drażliwy i napi, większość specjalistów postawi diagnozę depresji, gdy pacjent przyznaje się do nadużywania substancji psychoaktywnych zostanie zapewne wysłany do terapeuty uzależnień, a gdy podczas wizyty będzie relacjonował odczuwanie silnych lęków z towarzyszącymi temu objawami somatycznymi, jest niemal pewne, iż będzie leczony na inne zaburzenia lękowe. Warto tu zaznaczyć, iż w poprzedniej klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych rekomendowanej przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (DSM-IV), PTSD należało właśnie do grupy zaburzeń lękowych, podczas gdy najnowsze, wydane w 2013 roku DSM-V wprowadziło do kryteriów diagnostycznych spore zmiany i przeniosło PTSD do grupy zaburzeń związanych ze stresem.
Jak wspomniałam na początku, definicja traumy używana w psychologii, odnosi się do konkretnych wydarzeń związanych z zagrożeniem zdrowia bądź życia. Jednak życie codzienne stawia przed każdym człowiekiem wiele trudnych, przekraczających możliwości radzenia sobie, kryzysowych sytuacji. Młoda kobieta po rozstaniu z partnerem, po kilku latach ciągłych kłótni, rozstań i powrotów może stwierdzić: ?przeżyłam traumę?. 80-letni mężczyzna, którego żona zmarła 1,5 roku po krótkiej chorobie również może orzec: ?przeżyłem traumę?. W poprzednim paragrafie podkreśliłam fakt, iż duża grupa objawów występujących w PTSD może pojawiać się również przy innych zaburzeniach (stąd często pomyłki diagnostyczne). Należy pamiętać, aby przy diagnozie dokonywać umiejętnego rozróżnienia między PTSD a reakcją adaptacyjną oraz między PTSD a przedłużoną reakcję żałoby. Pierwszą diagnozę możemy odnieść do przypadku kobiety po rozstaniu- mimo nawracających koszmarów, unikania miejsc, rozmów, ludzi przypominających o byłym partnerze, odczuwania silnego lęku i nawracających myśli dotyczących zakończonego związku, nie możemy mówić tu o PTSD, gdyż zgodnie z definicją zdarzenie nie niosło za sobą zagrożenia zdrowia lub życia jednostki. Jeśli zaś chodzi o wdowca, który po śmierci żony jest płaczliwy, rozdrażniony, wybudza się nocami, wspomina lata przeżyte razem i nie jest w stanie odwiedzić ulubionego parku, do którego chadzał z małżonką na spacery, mimo iż mamy tu do czynienia ze śmiercią drugiej osoby, takie objawy jak nawracającego wspomnienia czy unikanie nie są powiązane z silnym lękiem, a odczuwaną tęsknotą za drugą osobą i pozostałą w sercu pustką.
Wielu lekarzy psychiatrów, w przypadku konsultacji pacjenta z opisywanymi w artykule objawami, zaleca stosowanie leków przeciwdepresyjnych bądź przeciwlękowych, jednak zalecanym przez towarzystwa psychiatryczne i psychologiczne leczeniem pierwszego rzutu jest psychoterapia poznawczo- behawioralna. Jak pokazują badania, przy użyciu terapii metodą przedłużonej ekspozycji opracowanej przez Ednę Foę, skuteczność redukcji objawów wynosi ponad 70-80%. Mimo, iż u części pacjentów objawy remitują samodzielnie po roku (ok. 25% pacjentów) bądź po dwóch latach (ok. 40% pacjentów), stwierdzono iż ich jakoś życia i funkcjonowanie nie jest jakościowo tak samo dobre, jak osób, które poddały się psychoterapii.
Resumując: zarówno Ty, jak ja, już dziś możemy doznać traumy. Wychodząc na ulicę może potrącić nas samochód, a idąc chodnikiem możemy być świadkiem napadu na młodą kobietę. Nie jesteś w stanie tego przewidzieć, nie jesteś w stanie temu zapobiec. Ale jesteś w stanie wpłynąć na to, jak twoje życie będzie wyglądało dalej, jeśli dotknie cię PTSD. Nie czekaj, walcz o siebie.