Lekarze rodzinni pracują pod “kołderką”? “To boli. Ojciec prawie umarł, a trzy tygodnie później przyjmował pacjentów”

Jak wygląda rzeczywistość lekarzy rodzinnych w czasie pandemii koronawirusa? To praca bez limitów, z nadgodzinami i często bez posiłku w ciągu dnia. Ostatnie słowa jednego z chirurgów wywołały wśród nich prawdziwą burzę.

Szósta rano. Poranna kawka, prasówka internetowa. Pan chirurg wraz ze swoimi rezydentami wyzywa kolegów lekarzy od, za przeproszeniem, kur... Ponoć siedzimy w łóżeczku pod kołderką z telefonem w ręku. Oho, kolejny raz bezpardonowy atak na moją specjalizację ze strony "szpitalników". Człowiek zaczyna powoli przywykać, choć wciąż boli. Boli nazwanie mojego ojca, emerytowanego, wciąż czynnego lekarza rodzinnego i kierownika przychodni, ladacznicą. Człowieka, który z przemęczenia i stresu w zeszłym roku doznał NZK (nagłego zatrzymania krążenia), szczęśliwie odratowanego, który trzy tygodnie po tym epizodzie już przyjmował swoich pacjentów.

Zobacz na onet.pl.

Comments are closed.