Kolarstwo. Tour de Pologne 2020. Tej kraksy nie da się wymazać z pamięci

Huk rozsypujących się metalowych barier był porażający. W powietrzu fruwały rowery, ludzie krzyczeli z przerażenia. Stałem kilka metrów od miejsca, w którym Fabio Jakobsen uległ koszmarnemu wypadkowi - pisze nasz dziennikarz Szymon Łożyński.

Ten huk zostanie w mojej pamięci na długo. Huk i chaos. Po wypadku zaczęło się nerwowe bieganie, krzyki, próby udzielania pomocy. Fabio Jakobsen mknąc z prędkością 80 kilometrów został zablokowany przez rywala, po czym staranował metalowe bariery i "ściął" stojącego przy mecie sędziego. To było mgnienie, ułamek sekundy. Holender padł bez ruchu. Wokół jego głowy zaczęła się pojawiać na asfalcie ogromna kałuża krwi.

Zobacz na sportowefakty.wp.pl.

Comments are closed.