Najgorsza padlina trafia do kebabów. Myślisz, że dlaczego kosztują 13 złotych?

"Pierwsza krowa, wciągnięta do zakładu, była bez głowy. Padlina. Oniemiałem. Byłem w takim szoku, że nie wiedziałem, co się w ogóle dzieje. Każda kolejna sztuka leżała. Z pysków sączyła im się piana". Patryk Szczepaniak, dziennikarz "Superwizjera", który zatrudnił się w rzeźni skupującej chore i padłe krowy, opowiada o tym, co widział i jak został zdekonspirowany.

Więcej na tvn24.pl.

Comments are closed.