Zadanie Mechanik, konkluzja

DSC08475Zadanie ?Mechanik? było proste w założeniach ale trudne w realizacji. Tym bardziej trudne, że zespoły, którym przyszło się z zadaniem zmierzyć były dwuosobowe. Pacjent z ostrym zespołem wieńcowym zawsze stanowi wyzwanie dla zespołu podstawowego. Praca w pomocy przedszpitalnej to nie tylko wyuczony  standard postępowania, który często musi zostać poddany modyfikacji. To także sztuka sprawnego wykonania czynności pozamedycznych. Często tych dodatkowych czynności jest więcej niż medycznych.  Lider zespołu musi wykazać się umiejętnością syntetycznego myślenia, sprytem, dyplomacją w kontaktach z rodziną czy personelem szpitala tak, by zawsze działać na korzyść pacjenta i nie kierować się wygodą (bo np. ciepła kawa w bazie już czeka a szpital nie po drodze). W scenariuszu zadania ze względu na uczulenie na aspirynę, niskie ciśnienie, czy nowe wytyczne nie zalecające podawania dużych stężeń tlenu w niepowikłanym OZW zespół musiał wykazać się czujnością i znajomością wytycznych. Dodatkowym problemem był wybór szpitala właściwego do docelowego leczenia pacjenta, czyli inwazyjnego udrożnienia gałęzi tętnic wieńcowych. Szpital taki znajdował się poza rejonem działania zespołu a koordynacja transportu wymagała realnego kontaktu z CPR. W trakcie realizacji zadania pojawił się dotąd nie uregulowany problem wsparcia merytorycznego zespołów przez lekarza koordynatora. Zgodnie z obowiązującym prawem lekarz nie może podejmować decyzji terapeutycznych bez osobistego zbadania pacjenta. Jakiekolwiek zalecenia lekarskie dotyczące farmakoterapii a artykułowane przez lekarza drogą radiową bądź telefoniczną balansują na krawędzi prawa. Zespoły z kilku regionów Polski informowały sędziów o lokalnych protokołach podaży clopidogrelu czy heparyny w opiece przedszpitalnej na telefoniczne zlecenie lekarza.

Cieszy fakt dość ścisłego stosowania się do listy czynności i leków, które mogą być stosowane przez zespoły paramedyczne. Cieszy także próba rozważenia dodatkowych czynności, które mogą być korzystne dla pacjenta a nie są ujęte w załączniku do rozporządzenia. Jest to dowodem, że zespoły paramedyczne to nie tylko doskonałe ?maszyny? do zabezpieczenia i transportu pacjenta ale także inteligentni ludzie i profesjonaliści.

Ze względu na polecenie komandora mistrzostw by zadania były skonstruowane jak najbardziej realistycznie, działające na miejscu zespoły musiały podjąć próbę transportu pacjenta do szpitala.  W trakcie przewożenia chorego do ambulansu dochodzi u niego do zatrzymania krążenia w mechanizmie VF. I tu zaczynają się problemy. Zespół spakowany do transportu musi błyskawicznie podjąć decyzję co najpierw? Wykonać defibrylację (rozważyć trzykrotną w przypadku monitorowanego NZK), podjąć resuscytację i szereg innych czynności. Warto było by się zastanowić nad praktycznym tokiem szkolenia zespołów dwuosobowych tak, by w pierwszej kolejności zajmowały się czynnościami priorytetowymi dla pacjenta. Niezwykle istotnym jest także właściwy proces szkolenia lidera zespołu z zakresu zarządzania akcją ratunkową. Często zespoły w walce o wysoki standard działania skupiają się na wykonaniu jak największej ilości czynności medycznych zapominając o podstawach. Próby uzyskania dojścia dożylnego czy długotrwała intubacja kosztem skutecznego masażu niweczy szanse pacjenta na przeżycie. Dziwi przyzwyczajenie zespołów, by polegać wyłącznie na wskazaniach aparatury medycznej. Wszystkie decyzje terapeutyczne podejmowane przez zespół powinny wynikać z badania podmiotowego i przedmiotowego. Monitor stanowi wsparcie w procesie podejmowania decyzji ale nie może zastąpić tej podstawowej czynności.

Klasyk polskiej medycyny ratunkowej dr Jan Ciećkiewicz zauważył kiedyś, że ratownictwo jest grą zespołową, w której wygrywają ci, którzy mają najlepiej opanowane stałe elementy gry. Było to doskonale widoczne w trakcie tych zawodów. Zadanie ?mechanik? było trzynastym realizowanym przez zespoły w ciągu kilku godzin. W niektórych przypadkach zmęczenie uczestników było tak duże, że potykali się o własne nogi. Na pewno część decyzji terapeutycznych przy tak ogromnym zmęczeniu wcale nie wynikała z logicznego procesu myślenia a czynności były wykonywane ?automatycznie? i podprogowo. Zespoły, które na co dzień pracują zgodnie z wytycznymi tak samo pracowały na zawodach. Zespoły, które ćwiczyły postępowanie na potrzeby zawodów nie były w stanie przy dużym zmęczeniu kontrolować wielu aspektów działania i to przełożyło się na wynik. Nie chciałbym nikogo skrzywdzić ale jestem przekonany, że zawody wygrali najlepsi. Chcę wierzyć, że walkę o życie dzięki takim ćwiczeniom będą wygrywać pacjenci.

Tadeusz Miłowski-sędzia.

Comments are closed.