Dyrektor z kulą u nogi?

Koszty wynagrodzeń są dla szpitali coraz większym obciążeniem. Z jednej strony, resort zawiera porozumienia płacowe z poszczególnymi grupami zawodowymi, z drugiej, nie daje pieniędzy na ich realizację.

- Choć NFZ nie ma jeszcze oficjalnych danych, już wiadomo, że z "lojalek" (czyli podwyżek dla specjalistów w zamian za zobowiązanie się do niewykonywania tożsamych świadczeń w innych szpitalach) skorzystało znacznie więcej lekarzy, niż szacowały resort oraz fundusz, i że będzie to kosztować więcej niż pierwotnie wyliczono. Koszty podwyżek poniesie nie tylko NFZ, ale również szpitale, których dyrektorzy zapłacą za dyżury według wyższych stawek. A podwyżki dla lekarzy to nie wszystko. Szpitale muszą też ponieść koszty włączenia dodatków dla pielęgniarek do podstawy wynagrodzeń (sfinansować pochodne), objęcia ustawą o najniższych wynagrodzeniach nowej grupy pracowników, a także podwyższenia płacy minimalnej - informuje "Dziennik Gazeta Prawna" i cytuje Józefa Kurka, prezesa Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego i dyrektora szpitala wielospecjalistycznego w Jaworznie: - Najbardziej ucierpiały na tym wszystkim szpitale powiatowe, bo one są w najtrudniejszej sytuacji. Właściwie wszystkie działają 365 dni w roku i mają stały ostry dyżur dwadzieścia cztery godziny na dobę. To do nich wprowadzono nocną i świąteczną pomoc, to one wykonują wiele procedur, które są najniżej płatne.

Więcej na termedia.pl.

Comments are closed.